Radio CQ HF7ST

Idź do spisu treści

Menu główne

O mnie

Życie




HF7ST


Spotkanie z  falami rozpoczęło się około 1969 - 1970 roku. Bracia wykonali radio detektorowe według opisu z Młodego Technika
wewnątrz spichlerza. Pamiętam do dziś długą, cienką drutową antenę i słyszę dźwięki: "Tu Polskie Radio Warszawa, Program Pierwszy".
Specjalność zawodowa: monter układów elektronicznych i automatyki przemysłowej przyszła niespodziewanie.
W klasie założonej przez Energoaparaturę Katowice brakowało chętnych do wymaganego minimum, więc za namową
kolegów pewnego dnia byłem na zajęciach z elektrotechniki u mgr Flesika.
Dalej w skrócie były: cewki, druty i druciki. Naprawy starych telewizorów czarno-białych i odbiorników radiowych, magnetowidów
polegające na naprawie zimnych styków, wymianie lamp, czyszczeniu itd. - nic szczególnego.
W latach 1986-88 służyłem w jednostce wojskowej 1060 Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW w  Emowie koło Wiązownej.
To czas oczarowania wielkimi antenami pułku łączności i rozmowami z ludźmi konserwującymi i ogarniającymi te ogromne konstrukcje.

Rok 1995 przyniósł oczarowanie CB radiem w postaci widoku ONWY MK II usłyszanej u siostrzeńców po sąsiedzku.
Przygoda z CB była namiastką tego o czym marzyłem od dzieciństwa.
Ogromny poziom propagacji pod koniec lat 90-tych przyczynił się do łączności na 11 m praktycznie z całą Europą.
Nie były to żadne kluby i specjalne łączności, a tylko kilkanaście kontaktów i nasłuchy.
Dzięki pomocy Mirka
SP7SEG  i Czesi SP7UYK w 1997 roku  razem z Marzeną zaliczyliśmy egzamin w Jodłówce Tuchowskiej.
Nastały
łączności przez przemienniki, Packet Radio Amidze 1200 - czyli dalej nic szczególnego, aż do reaktywacji po kilkuletnim
zastoju
jako HF7ST i HF7STA  w 2015 roku.
Ten sam Mirek już SP7G razem z Czesią SP7U odwiedzili mnie w studiu fotograficznym w 2015 roku, gdzie wykonałem im zdjęcia do paszportów.
Mirek wypowiedział takie słowa: "Wracaj, czasy się zmieniły, ludzie są inni - przybyło dużo młodych operatorów. Jedź z Marzeną
do Kielc po pozwolenia, wpisz przyznanie znaków HF, kup BAO za 100 zł i zobaczysz jak dalej będzie się układać. Nie podejdzie
powrót do krótkofalarstwa wyrzucisz wszystko do kosza, ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz".
Tak też zrobiliśmy i zaczęło się na dobre - iskra zapaliła sprężoną
przez lata mieszankę. :) :)

REAKTYWACJA
Kupno FT-950 z Jasła, budowa pierwszej anteny na 20 metrów
urealniły uczucia i marzenia, o których myślałem
i do których tęskniłem
przez lata. Powoli wciągałem się w łączności SSB, FT8 przypominające mi PR z lat 90-tych oraz SSTV z ISS
czy też balonów stratosferycznych. N
ajważniejsze jednak w moim krótkofalarstwie były i są prototypy "nierealnych, małych i ukrytych,
śmiesznych
" anten.
Ta metalo-plastyka, ta siła tworzenia czegoś innego. Nie realnego, nie powielanego, nie wyliczonego według przyjętych i oklepanych
wzorców
- ale bardzo skutecznego jak dla mnie było i jest jak młyn na wodę. Nie tylko idealne fale i skuteczność się liczą, ale rozwój
człowieka i jego radość z takiego życia jakiego pragnął, pragnie i wyobraża sobie te wszystkie zależności w przyszłości.
Pierwszym zwieńczeniem działań w ciągu czterech lat reaktywacji stał się układ promienników opartych na dwóch CHA 250 F.
Wpływ indukcji połączonej z wpływem pojemności jednego układu promienników na na drugi osiąga niesamowite efekty.
Pracując na słabym propagacyjne paśmie w jednej chwili po przełączeniu w inną konfigurację pasmo
staje się otwarte.
Więcej o budowie układu promienników w dziale anteny  "
CHA 250 F 2x Indukcja".

CHA 250 F plus różne promienniki to czyste fale na wszystkich pasmach. Przełożenie 4:1 to tylko punkt wejścia sygnału na RX
i wyjścia TX na CHA. Możliwość dostosowania pasm od 160 do 6 m świadczy o elastyczności tego wspaniałego transformatora.
Nie można porównać go do balun-ów, unun-ów  itd, ponieważ jest to inny sposób transformacji sygnału w.cz.


REALIA
Anteny oblicz
ane dokładnie na otwartym poligonie pomiarowym, w laboratorium, w komorze bezodbiciowej.
Wśród mieszkań, żelastwa i ogromnej ilości pracujących urządzeń zakłócających dookoła, to walka
z niewidzialnym przeciwnikiem
, w której moje CHA 250 F wygrywają z pożądanym i oczekiwanym skutkiem.
Względne osiągi można doskonalić cały czas w otoczeniu jakie posiadamy my krótkofalowcy i właśnie to robię.
Nijak się to ma do innych warunków, innych lokalizacji i oczekiwań poszczególnych operatorów, którzy
na wstępie traktują ten transformator jako swoisty wzmacniacz - oczekują po nim cudów
.
Praca na 10 metrowych  promiennikach w czasach dołu propagacyjnego nie pasuje do obecnych realiów.
Porządny efekt otrzymamy po doświadczeniach, pracy nad swoimi możliwościami i rozwoju w swoich warunkach terenowych.
S
umma summarum, z 56 lat ubyło mi 30. Teraz wiem, że żyję, umysł pracuje w spokoju, rozwija się z dnia na dzień.
Do niczego nie gonię, nic nie muszę sobie udowadniać. Krótkofalarstwo jako hobby powinno być przyjemnością, radością a nie pościgiem za króliczkiem.
Tyle daje mi przyjazne, lubiane i spokojne krótkofalarstwo. Z sercem do lepszego świata fal, radosnego, poruszającego się na granicy
wyobraźni, fantazji oraz doświadczalnej praktyki. Pasmo 80 m dało mi porównanie ludzi z pasją, do tych, którzy jej nie posiadają.
Słucham, uczę się, wyciągam wnioski...

"
Chcesz wiedzieć, kim jesteś? Nie pytaj. Działaj. Działanie Cię określi i ustali. Z działania swojego się dowiesz.
Ale działać musisz jako „ja”, jako jednostka, bo tylko własnych potrzeb, skłonności, namiętności, konieczności
możesz być pewny. Tylko takie działanie jest bezpośrednie, jest prawdziwym wydobywaniem siebie z chaosu,
autostwarzaniem. Reszta – czyż to nie recytowanie, wypełnianie schematów, tandeta, kicz?
"
Witold Gombrowicz - Dziennik 1957-1961

 
Klub krótkofalarski i 123% normy.
Klub krótkofalarski cz.1.
Klub krótkofalarski cz.2.

 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego